piątek, 23 sierpnia 2013

Jak ten czas już zleciał.

 Jak zapewne wiecie (lub nie wiecie) jestem w Polsce, aktualnie w Śremie w woj. wielkopolskim

 To bardzo dziwne, ale nie mam nic do napisania. 



 Zacznijmy ponownie.

 Jestem w Śremie, w mieście, w, którym mieszkałam przez pierwsze drewniane  (co do cholery jest ze mną dzisiaj nie tak?!?!!?!?) dwa (tak!) lata mojego życia. Na obiad miałam knedle ze śliwkami, śmietaną i cukrem. 

Co przez te cztery tygodnie robiłam?

 Prawie wysadziłam kuchnię moich dziadków. Chyba najwyższy czas, żeby do naszej kuchni w Anglii dokupić mikrofalówkę. Wtedy na przykład wiedziałabym jak: a) obsługiwać ten sprzęt  i  b) jakie talerze można wkładać do niej (NA PEWNO NIE TE ZE ZŁOTYM OBRAMOWANIEM!!!!!!)

 ♥Zalałam przynajmniej cztery łazienki i uszkodziłam różne sprzęty w nich zawarte (prysznic, rączka od prysznica, wentylator).

 ♥Byłam u fryzjera i ścięłam włosy o 10 cm. Włosy falują mi się na maksa.

 ♥Spędziłam zwariowany tydzień z moją przyjaciółką Natalią w Kielcach.


 ♥Przytyłam 2 kg po tygodniu u Babci pod Kielcami.


 Teraz codziennie jadę rowerem po  śremskiej promenadzie (chodnik nad rzeką Wartą).

A! I skończyłam już 14 lat! 

W niedzielę mam chrzest Antosi i po raz pierwszy w moim krótkim życiu zostanę matką chrzestną. 



Niemożliwy dzień.




Oj, będzie się działo. 

Julia Eulalia


P.S. Myślę nad przetransformowaniem mojego bloga na dziennik/pamiętnik czyli julkowy opis dnia. Myślę od dłuższego czasu i chyba tak postąpię. 



ADAŚ kupuje sobie laptopa, co oznacza, że będę miała możliwość dostania się do komputera po szkole. O jak się cieszę!