wtorek, 17 września 2013

Dzisiaj śnił mi się piękny sen

  Dzisiaj śnił mi się bardzo piękny sen. 

  Na początku dziadek zapytał mi się: Szukałaś już prezentu od Zajączka? Pamiętam, że miał bardzo wyraziste wąsy. 
  Później znalazłam się w ogródku drugich dziadków i szukałam czekoladowych jajek z dwoma innymi osobami (chyba moimi koleżankami z Gotowania w szkole). Dziwiło mnie to (i ciągle dziwi) dlaczego w Wielkanoc (?) na ziemi był pół-metrowy śnieg i ciągle byłam w stanie biegać. Znalazłam jajko pierwsza (instynktownie) i zaczęłam je jeść (instynktownie). Jajko nie miało żadnej folii, ani nic w tym stylu, w środku dokopałam się do śniegu, który był w środku. 
  Nagle pojawił się jakiś chłopak i powiedział, że kiedy niebo będzie niebieskie Ziemia spadnie i umrzemy. Spojrzałam na niebo i zobaczyłam chmurę, czarną jak węgiel i tylko kawałek niebieskiego nieba. Powiedziałam: Skoro mamy tylko godzinę życia lepiej zacznijmy tańczyć.
   Pojawiliśmy się na strychu u moich dziadków, który jest ładnie wyremontowany z drewnianą podłogą. Muzyka w tle, widzę parę ludzi ze szkoły. Później tańczę z kimś i poruszamy się tak szybko, że odbijam się od podłogi i lecę. Dosłownie wiruję na środku strychu.
  Nagle pojawiam się na balkonie, patrzę na niebo i jest już całe niebieskie z malutkimi chmurkami. Śnieg jest już prawie stopiony.
  Później budzi mnie wibrowanie komórki i plakietka: 6:15 Wstawaj!  

  To chyba najpiękniejszy sen, który kiedykolwiek miałam. Zwykle mam nudne sny, wręcz bezsensowne. Dzisiejszy sen przekonał mnie, że sny rzeczywiście są takie krótkie, wszystko działo się tak szybko. 

  W śnie nie panikowałam, po prostu cieszyłam się ostatnią godziną.

  A Wielkanoc i śnieg? To po prostu wynik mojej dziwnej wyobraźni

♥♥♥

Julka w Wielkim Świecie teraz na facebooku! Zapraszam do 'lajknięcia'! Zaraz załatwię sobie taki czadowski widget. 

Julka

środa, 11 września 2013

The Sims 3

The Sims- klasyka nad klasykami. 
The Sims 2- mogą być. 
The Sims 3- interesujące. 

  Stało się coś niemożliwego. Okazało się, że rzeczywiście 'Simsy' są zainstalowane na komputerze (przez ostatnie miesiące winiłam Adama za zniknięcie 'Simsów' z mojego pulpitu). Może po prostu przez przypadek się zawieruszyły

  Po obiedzie siedziałam na kanapie i rozmawiałam sobie z mamą. Powiedziałam: ,,Nie wygasiłam kominka i ojciec się podpalił" myśląc, że rozmawiałyśmy już o Simsach. Mama wyglądała zaniepokojona. O co chodzi? 
*Właściwe powinnam przestać nagle zmieniać tematy konwersacji, bez poinformowania innych!*
Parę minut później, mama zrozumiała, że chodziło mi o moją nierealną rodzinę w Simsach. Znając mnie bardzo dobrze zapytała: Czy, gdy byłam na nocce grałaś w Simsy do późna? 

Wyszło szydło z worka. 

..

  Nie powiedziałabym, że jestem aż tak związana z tą grą. Lubię sobie zbudować piękny domek (albo dziurę), od czasu do czasu także cmentarzysko, ogólnie kocham symulację Simami. Chociaż to dosyć głupia gierka (przypomina mi to zawsze mama ) można robić w niej dużo rzeczy, wybrać karierę, adoptować czy urodzić dziecko, wyhodować swój ogródek, chodzić do szkoły, na zakupy itd. Czasami nawet można dowiedzieć się parę rzeczy.

Wiecie na przykład kto to 'Kleptoman'

Ja wiem, gram w Simsy. 

Moja dzisiejsza (dłuższa) godzinka simsowa: 


1. Felicja (nastoletnia córka) zsikała się na korytarzu. Nie rozumiem ich logiki, mogła przecież iść to łazienki na dole (???). Widocznie chciała się zsikać. Najśmieszniejsze jest to, że po paru godzinach kałuża magicznie zniknęła. WTF?


2. Konstancja (matka Felicji) jest śmiertelnie zmęczona i chcę jej się spać. Kiedy wróciła z pracy wysłałam ją do łóżka, zasnęła, a po pół godzinie (simsowe minuty) obudziła się, poszła na środek pokoju i omdlała. WTF? 


3. Jan-Narcyz (ojciec, który zginął w pożarze) postanowił odwiedzić rodzinę. To strasznie dziwnie, ale zawsze, gdy nawiedza dom, myje się w wannie. 
Interesujące jest także to, że Konstancja, która siedzi na parterze i pisze na komputerze wygląda jakby lewitowała w powietrzu.


4. (Grający) Zauważyliście, że zmywarka (nawet ta najdroższa) cały czas się psuje? Czy to naprawdę realistyczne? 


5. Konstancja grzebie w śmieciach sąsiadów, aby zdobyć informacje i później napisać o nich artykuł. 


6. Może nie jest to bardzo dobry screenshot, ale mogę Wam powiedzieć, że sąsiedzi stali w oknie i patrzyli się na ulicę. Nie ruszali się przez godzinę, później poszli spać. 


7. Policjant toczy walkę z Włamywaczem. Ironicznie przegrywa. 


8. Felicja staje się dorosłą. Matka śpi. Świetne urodziny!?


9. Oczywiście nie mogło obejść się bez kłótni. Jedna z opcji w Wredne.... to: (uwaga!!) Twierdź, że matka sima jest lamą. Tego na przykład nie wiedziałam. 

Simsy to skomplikowana gra, nie dla słabych psychicznie. Kocham ją! Nie wiem czy rzeczywiście odzwierciedla nasze życia, ale jest to na pewno najlepsza gra symulacyjna. 

Nie mogę się doczekać  The Sims 4. Nowe Simsy są w sprzedaży w 2014, chyba w czerwcu. 



Tak po mojemu, 

Julka.

piątek, 6 września 2013

Jak Julka nazwie swoje dzieci?

Trzy dni szkoły i mam już serdecznie dość. Nie wiem jak wytrzymam te długie miesiące nauki, sprawdzianów, lekcji i prac domowych. 10 klasa jest o wiele trudniejsza niż 9.

  Jutro zamierzam nie iść do polskiej szkoły, w, której jutro ma być uroczyste, 'polskie' rozpoczęcie roku szkolnego. Według mnie jest to strata czasu. Jest to dla mnie ostatni wolny weekend. Od poniedziałku zacznie się monotonia, która mnie dobija. 







Czy jestem zadowolona ze swojego imienia?

Hmm. 

  Może i tak, ale najbardziej denerwuje mnie to, że jest to najpopularniejsze imię dla dziewczyny w Polsce od (quick check)  2001 roku.  Szczególnie w Anglii, małe Julki są dosłownie wszędzie.W parku, w centrum handlowym, w Tesco. Wszędzie!   Wszędzie.

 Wolałabym nazywać się na przykład Eulalia. Niby wzięłam sobie to imię na bierzmowanie, no, ale właściwie nie nazywam się Julia Eulalia, tylko sucho, Julia.

Dlaczego nie mam drugiego imienia?

 Jeszcze w wakacje szukałam sobie jakiegoś zajęcia i zdecydowałam się na zrobienie listy imion dla moich dzieci. (od razu ostrzegam, że nie będę miała ich aż tyle!).


Oczywiście nie chcę zrobić siary albo pośmiewiska z moich kochanych dzieci. Jakie imiona są zbyt specyficzne? W ogóle macie jakiś pomysł jak nazwiecie swoje dzieciory?

Zawsze kochająca, 

Julka Eulalia. 

środa, 4 września 2013

Kocham Cię szkoło, naprawdę Cię kocham.

  Ostatnio byłam całkowicie pochłonięta projektem z plastyki, przez ostatnie cztery dni i pracowałam od rana do wieczora. 
   
  Dzisiaj przeżyłam swój pierwszy dzień szkoły jako uczennica dziesiątej klasy. Nie czuję, że jestem aż taka stara. Ludzie się w ogóle nie pozmieniali, budynek szkolny zresztą też. 

Tragedia. Nuda. Porażka. 

  Za długo rozmawiałam z koleżankami więc spóźniłam się na pierwsze 20 minut z klasą i wychowawcą (ang. Form Period), wszyscy oczywiście zajęli już swoje miejsca i musiałam usiąść koło dziewczyny, którą dosłownie nie cierpię. Dostaliśmy szyfr do szafek (w moim przypadku mam tą samą szafkę i szyfr), plan lekcji, dzienniczek. 


 Pierwszy słupek zajęć trwa 20 minut, pozostałe trwają godzinę. W przypadku dwóch przedmiotów w jednym prostokącie przedmiot na górze jest w pierwszy tydzień, a na dole w drugi.

  Chyba nawet jestem zadowolona z planu. Przedmioty na testy gimnazjalne wybrałam w czerwcu, więc wszystko mi pasuje. Oczywiście wolałabym nie robić fizyki i wf'u (ang. P.E.), ale tych przedmiotów nie mogłam się pozbyć. 

  Najbardziej chyba cieszę się z tego, że będę spędzała tylko dwie 'godziny' wychowawcze z moją klasą (inne przedmioty mam w grupach zmiksowanych ze wszystkich klas), a nie pięć jak rok temu. Nie będę musiała chodzić na apel, ponieważ mam w środę gotowanie. Cudnie! :)


Mamy taką tradycje, że zawsze w pierwszy dzień szkoły robimy zdjęcie. 

-Nie martwcie się nie mam anokreksji, dziwnie stanęłam, przypominam, że zdjęcie było robione 'na szybko!-

  A, i chodzimy teraz do szkoły w marynarkach, dosyć się z tego powodu cieszę. Folder z francuskiego, portfolio i ten syf w pokoju. Jakoś sobie żyje. 

 To zdjęcie mnie rozwala.
Julia Eulalia

piątek, 23 sierpnia 2013

Jak ten czas już zleciał.

 Jak zapewne wiecie (lub nie wiecie) jestem w Polsce, aktualnie w Śremie w woj. wielkopolskim

 To bardzo dziwne, ale nie mam nic do napisania. 



 Zacznijmy ponownie.

 Jestem w Śremie, w mieście, w, którym mieszkałam przez pierwsze drewniane  (co do cholery jest ze mną dzisiaj nie tak?!?!!?!?) dwa (tak!) lata mojego życia. Na obiad miałam knedle ze śliwkami, śmietaną i cukrem. 

Co przez te cztery tygodnie robiłam?

 Prawie wysadziłam kuchnię moich dziadków. Chyba najwyższy czas, żeby do naszej kuchni w Anglii dokupić mikrofalówkę. Wtedy na przykład wiedziałabym jak: a) obsługiwać ten sprzęt  i  b) jakie talerze można wkładać do niej (NA PEWNO NIE TE ZE ZŁOTYM OBRAMOWANIEM!!!!!!)

 ♥Zalałam przynajmniej cztery łazienki i uszkodziłam różne sprzęty w nich zawarte (prysznic, rączka od prysznica, wentylator).

 ♥Byłam u fryzjera i ścięłam włosy o 10 cm. Włosy falują mi się na maksa.

 ♥Spędziłam zwariowany tydzień z moją przyjaciółką Natalią w Kielcach.


 ♥Przytyłam 2 kg po tygodniu u Babci pod Kielcami.


 Teraz codziennie jadę rowerem po  śremskiej promenadzie (chodnik nad rzeką Wartą).

A! I skończyłam już 14 lat! 

W niedzielę mam chrzest Antosi i po raz pierwszy w moim krótkim życiu zostanę matką chrzestną. 



Niemożliwy dzień.




Oj, będzie się działo. 

Julia Eulalia


P.S. Myślę nad przetransformowaniem mojego bloga na dziennik/pamiętnik czyli julkowy opis dnia. Myślę od dłuższego czasu i chyba tak postąpię. 



ADAŚ kupuje sobie laptopa, co oznacza, że będę miała możliwość dostania się do komputera po szkole. O jak się cieszę!
 

czwartek, 18 lipca 2013

Wspominki, ostatnie lekcje i jak to Julełka szykuje się na wakacje!

Dwadzieścia minut temu mój brat zwariował. Puszcza sobie rosyjskie ludowe piosenki i tańczy na środku pokoju. Później chodzi po mieszkaniu i udaje Araba. Wraca i jest ubrany w dwie kurtki i czapkę (w trzydziesto stopniowy upał). 


Na szczęście ze mną nie jest tak źle. 



♥♥♥♥

   Elo! Został mi tylko jeden dzień szkoły. Wreszcie! Ostatnie dwa tygodnie upału w szkole wykończyły mnie kompletnie. Do Polski jedziemy samochodem i chociaż czeka nas (przynajmniej) 20-godzinna podróż od zawsze lubiłam długie podróże, więc się tym za bardzo nie przejmuję. Mam dobrą muzykę, gazetkę i książkę, przeżyję

   Jutro zakończę dziewiątą klasę. NIE MOGĘ UWIERZYĆ, ŻE JESTEM JUŻ TAKA STARA! W Anglii nie ma nic w stylu uroczystego rozpoczęcia ani zakończenia. Nie ma także świadectwa, raport z poziomami (nie ma ocen, oceny są dopiero od dziesiątej klasy) dostałam parę tygodni temu. Ostatni dzień szkoły wygląda tak jak każdy inny, te same lekcje, te same klasy, ten samy mundurek. Oczywiście (niektórzy) nauczyciele są już wyluzowani, oglądamy filmy, czytamy całą lekcje itp. 

<po weekendzie są jeszcze trzy dni szkoły (które omijam oczywiście). W poniedziałek jadą na wycieczkę, we wtorek są warsztaty, w środę apel. Ja w tym czasie będę już na wakacjach!>

Najlepsze/Najgorsze momenty tego roku szkolnego: 

Kradzenie fartuszka z grafiki, żeby nie dostać negatywnego punkcika na plastyce
♥ Kiedy jedna gościówa kłóciła się ze mną, ponieważ nie dałam jej kawałek placka, którego zrobiłam tydzień przed
♥ Kiedy nauczycielka z Gotowania się przewróciła i nie wstała przez 10 minut. Po prostu sobie tak siedziała
♥ Kiedy nauczycielka z polskiego w Polskiej Szkole czytała nam Alchemika i przez przypadek powiedziała ,,srała" 
♥ Kiedy jedna z moich koleżanek przez przypadek wylała jogurt na dziewczynę z dziesiątej klasy
♥ Kiedy dostałam prosto w głowę śnieżką z 15 metrów
♥ Kiedy miałam swoją osobistą grupkę hejterów
♥ Kiedy jeden ze szkolnych idiotów wrzucił mi dżdżownicę do włosów
♥ Kiedy na ostatniej lekcji włoskiego leżeliśmy na podłodze, bo było tak ciepło 
♥ Gdy na jednej prezentacji z francuskiego wszystkie moje i mojej kumpeli odpowiedzi miały związek z rybami

♥ Nie kończące się gry w Prawdę czy Wyzwanie 



Innych wspomnień nie pamiętam. 



Teraz to naprawdę muszę się iść pakować



Nie wiem kiedy następny post zawita na blogu- miejmy nadzieję, że szybko ;> 

Julełka!

wtorek, 16 lipca 2013

Ufff, ale gorąco!


  Od tygodnia w Anglii jest dosyć ciepło, wiecie taka przyjemna pogoda. Idę sobie do SZKOŁY w skarpetkach zamiast w rajstopach (pamiętajcie mam mundurek!). Wf na dworze jest przyjemny, można się poopalać. Po szkole opalam się w ogródku. U la la, ale piękna pogoda.  
  Od soboty jest upał. Prawdziwy upał w Anglii jest prawie niespotykany, raz w roku jest 30 stopni, a 'upałem' nazywają 20 stopni. Już się przyzwyczaiłam do tej badziewnej pogody, ale to nie na temat. Nie zrozumcie mnie źle, kocham, gdy jest ciepło, nawet gorąco, ale nie, gdy chodzę do SZKOŁY
  30 stopnie, 31 stopnie, 32 stopnie, jak tu siedzieć przy ławce i się uczyć? Nauczyciele narzekają, uczniowie narzekają, w klasach nie da się oddychać. 
,,Może pójdziemy zrobić lekcje na dworze?" pyta uczeń (zwykle ja). 
,,Nie, dyrektor nie pozwala" odpowiada nauczyciel.
Po szkole krąży plotka, że, gdy nasz drogi dyrektor zaczął pracować w naszej szkole (Styczeń 2011) pierwsze  szkolne pieniądze wydał na klimatyzacje w swoim biurze, chociaż nie chce mi się w to wierzyć. 
   Obserwuje miny ludzi, gdy wchodzą do klasy po lunchu, nie są zadowoleni. 1/3 mówi przy wejściu: Ale tu gorąco (gdyby osoby już siedzące w ławkach nie wiedziały o tym). 1/5 pyta czy wszystkie okna są otwarte. Oczywiście są, kto normalny nie otworzyłby okien w taki gorąc? Tapeciary narzekają, że tapeta im spływa z twarzy. W powietrzu miksuje się zapach potu i spreju. Głowa mnie boli. Kto w dusznym pokoju się perfumuje? Szczególnie, że w okół siedzi 30 innych ludzi. Inni narzekają z tego powodu, albo perfidnie zaczynają kaszleć tak jakby rzeczywiście mieli astmę. Dziewczyny się śmieją: ,,O hihihihi, patrz jak <chłopak> się spocił. Hihihihi!"
   Wszyscy narzekają, a ja przejmuję się tym, że przez to narzekanie marnują powietrze. 

A i jeszcze są te osoby, które czyhają aż ktoś wyjmie z torby butelkę wody i poprosi: Mogłabym/Mógłbym trochę?           TO MOJA WODA I Z NIKIM SIĘ NIE BĘDĘ JĄ DZIELIŁA. 

Nie narzekam, mi się osobiście taka pogoda podoba. Najgorsze jest to, że do piątku upał się jeszcze pogorszy, a ja ciągle będę musiała oddychać w klasie. Jutro także gotuje, więc nie wiem jak przeżyję. 

Jeszcze tylko trzy dni narzekania. Lece się pakować do POOOOOOOOOOOOOLSKI!!!!!


24 w nocy. Świetnie!

Julka

100% hejter

wtorek, 9 lipca 2013

Pamiętnik 2010- O tym jak Julia od urodzenia była dziwna.

   Kto nie lubi poczytać sobie starych pamiętników? Ja na pewno lubię. Jest to śmieszne, głupie, czasami przygnębiające. Czy rzeczywiście tak się zachowywałam, gdy miałam XX lat? Tak czy inaczej, fajnie mieć taką pamiątkę. 

Ostatnio szukałam pamiętnika z początku angielskiego 'gimnazjum', tak sobie poczytać jak wyglądał mój pierwszy dzień i w ogóle. Postanowiłam, że podzielę się z Wami niektórymi wpisami napisanymi przez jedenastoletnią Julię. 

  Byłam i jestem dziwnym dzieckiem. . . 

Wtorek 21/09/10 

Byłam dziś w bibliotece. Zrobiłam też 2 prace domowe. (!!!!!) Dzisiaj mieliśmy francuski alfabet (już mieliśmy 2 lekcje, a na poprzedniej nauczycielka kazała nam poćwiczyć alfabet) (1) i też mieliśmy taki program, że który literóuje imiona i ja (2) byłam najlepsza! Mam już 11 meritsów (3), dzisiaj jeden z P.E. Jutro lekcja grania na flecie. Taki pan z plastyki tak mnie wkórzył! Malowaliśmy ołówkiem koło  kulę, stożek lub pudełko i potem coś innego, on za to dawał meritsy, a na moją prace nie spojrzał. Na następnej lekcji kopnę go w tyłek. 

(1)  o co chodzi :?
(2) (+ mała chmurka dookoła, tak żeby wszyscy czytający wiedzieli, że JA jestem najważniejsza)
(3) Meritsy to pozytywne punkciki. Dostajesz dużo meritsów, jesteś najlepsza. Powiedzmy, że miałam szał na ich punkcie. 


Oczywiście każdy wpis zasługiwał obrazka. 

   Warto Wam także powiedzieć, że moje przyjaciółki z podstawówki poszły do innego 'gimnazjum'. Całe dwa miesiące szkoły spędziłam szukając koleżanki i potem pisząc o tym kogo lubię, a kogo nie. Oprócz tego liczyłam także meritsy

Wtorek 12/10/10

... (imię dziewczyny) przez ten czas co była koleżankami ze mną, to nie było jej innej koleżanki (brzydkiej z zębami na ustach, nie ZNOSZE takich królików  (1) ), bo była chora, a (imię) ma inne koleżanki, które lubie, ale głupio trochę tak w grupie być. Mam jeszcze jedną szansę! (!!!!) Dopiero mi się przypomniało (2), że mam koleżankę, Elouise. Jest dosyć fajna, zobaczymy jutro. 

(1) TO akurat nie było miłe. Widzicie byłam i jestem hejterem.
(2) O widzicie, przypomniało mi się. Skleroza w wieku jedenastu lat? 

(A na koniec wpisu)


Piątek 27/10/2010

No i taki miałam half-term! W środę nawet straciłam kieszonkowe (przez to, że powiedziałam do Adasia ,,pachniesz ziemniakami..." (1) Też kupiłam piękniutki lakier do włosów (2), turkusowy. Dzisiaj sobie pomalowałam nim paznokcie! Jutro może do Wojtka (3) jedziemy na spanie, znaczy mama na pewno, ale ja może, bo mama myśli czy mogę z nią jechać. Oczywiście przez coś co się stało w środę. Ja myślę, że mnie puści (pewnie do obrony przed kotem- hahaha- (4) ). Nie wiem czy się stawie na tą pracę, bo ja się Boję kotów (5) . Miejmy nadzieję, że TAK! Jutro dużo roboty; zabawy z Wojciem; jechania samochodem. . . .

(1) Gdy to przeczytałam dosłownie spadłam ze stołka. Jak można pachnąć ziemniakami?!?! 
(2) Chyba mi się pomyliło i lakier był do paznokci, no, ale nie wiem. 
(3) Mojego kuzyna
(4) Ale koks taratatum
(5) Wreszcie przyznałam się, że w rzeczywistości nie obronie mamę przed kotami, ponieważ ich się boję. 


A tak ogólnie parę wpisów później znalazłam wreszcie moją koleżankę


Tak ogólnie przepraszam Was za brak składni, gramatyki ani ortografii. Jestem dzieckiem dorastającym na emigracji. Właściwie, w patrząc na to co pisałam, jak nauczyłam się dobrze pisać?!?!?!?!?!?!?

Poszperam jeszcze po pamiętnikach, jeśli Wam się podobało to mogę jeszcze się podzielić paroma wpisami z Wami ;*

Julenczeła. 

P.S. I proszę Was jeśli rzeczywiście chcecie napisać komentarz to piszcie go po przeczytaniu posta. Nie wyłapujcie poszczególnych wyrazów i piszcie: Ale byłaś śmieszna hihihihi. 
Od dzisiaj na takie komentarze Nie Odpisuje. 

elo.

wtorek, 2 lipca 2013

Julka robi sobie przerwę od szkoły!

 Wczoraj Julia dostała zatrucia pokarmowego i dlatego nie może przyjść do szkoły. 

  Taką właśnie wiadomość dzisiaj rano dostała szkoła  (mojego autorstwa! Nie napisałam, że jestem chora, tylko pomyślałam nad lepszym scenariuszem. Zjadłam coś, zachorowałam, odpoczywam, a na następny dzień wracam do szkoły. Co za oryginalność!). Nie jest oczywiście prawdziwa. Po prostu nie chciało mi się iść do szkoły na Dzień Sportu, a, że angielska szkoła nie cierpi wagarowania i nieusprawiedliwienia (liczenie frekwencji chodzenia do szkoły, na pewno pomoże nam w naszych nowych statystykach o tym jak dzieciom nie pójdzie lepiej w szkole jeśli nie przyjdą na Dzień Sportu).          Może tym przesadziłam, ale naprawdę robią takie statystyki!!

  Tak jak już kiedyś pisałam, nie jestem utalentowana sportowo. Może nie byłabym taka zła, gdybym się rzeczywiście starała, lecz na razie cieszę się, że oceny w przedmiotach akademickich są ważniejsze od tych w wf'ie. Inaczej byłabym w tarapatach. Dzisiaj nie poszłam na Dzień Sportu, ponieważ nie chciałam uczestniczyć w tych głupich zawodach, jestem przekonana, że wuefistki nie tęskniły za swoją ulubioną uczennicą. 

Dlaczego nauczyciele i nauczycielki faworyzują dzieci utalentowane sportowo? Przecież nie dzieję się tak na przykład w historii, ani w geografii. 

A tak w ogóle, dlaczego nie mogą zrobić Dnia Plastyki lub Dnia Gotowania???


   Dzisiaj właściwie uprawiałam sport po swojemu po julkowemu. Chodziłam od sklepu do sklepu z mamą. Gwarantuję, że spaliłam mnóstwo kalorii (nie martwcie się, potem zjadłam paczkę Haribełków! Nie jestem narażona na niedowagę). Taki oto sport mi się podoba. Biegniesz od tego sklepu do tamtego i za swój wysiłek mama kupuje Ci coś fajnego

  Plan był taki, że kupię sobie jakąś koszulkę, ale nie było żadnych w moim stylu. Za to mama kupiła mi bardzo stylowy szal i strój kąpielowy, a sama sobie kupiłam książeczkę, którą użyje jako pamiętnik w wakacje, oraz inne szmery bajery. 

O tak właśnie się prezentuje, mam nadzieję, że będę miała czas i chęci go wypełniać, ponieważ później będę miała świetną pamiątkę ;)

2 tygodnie 3 dni? 17 dni? Czy to tak szybko zleciało ;o POOOOOOOOOOOOOOLSKO nadchodzę ;*

elo, elo trzy dwa zero,

Eula (Julia EULALIA)


P.S. Mój brat śpi i przed chwilą zapytał się mamy czy jest jeszcze ryż? Uśmiałam się, bo nie wiadomo o co chodzi.

piątek, 28 czerwca 2013

O niektórych rzeczach, które nie rozumiem i pewnie nigdy nie zrozumiem.






  Na początek do wszystkich blogerów (tym, którzy są jeszcze w edukacji). Gratulacje, przeżyliście kolejny rok szkolny, nie ważne czy świadectwo było z paskiem ani to czy średnia była poniżej 4! Przeżyliście ten rok szkolny i macie teraz zasłużone, oficjalne wakacje!!
  
   Zostały mi tylko 3 tygodnie. 21 dni. Co krócej brzmi? Słowa nie mogą ogarnąć jak bardzo się cieszę. Wreszcie pojadę do Polski, nie byłam już od października. 


Nudzi mnie trochę ten ,,czalendż" więc postanowiłam, że zrobię sobie przerwę. 

Nazywam się Julka, urodziłam się szóstego sierpnia roku 1999. Oto wszystkie rzeczy, które nie rozumiem i prawie nigdy nie zrozumiem:

1. Nie rozumiem Beliverek/Beiberek/Believerek (czy jak się tam one nazywają) i Onedirectionerek. 

Na světě je 6 689 369 205 lidí , a já chci zrovna tebe . .
Na początek mówię, że każdy może sobie słuchać kogokolwiek chce. Nie mam nic do Justina Biebera i One Direction.

Denerwuje mnie po prostu, że te wszystkie 'superfanki' chodzą po szkole, kłócą się o to kto ożeni się z kim. Czasami na prawdę myślę, że jestem w przedszkolu. Jakie jest prawdopodobieństwo, że ożenisz się z Justinem Bieberem? On nie jest i nigdy nie będzie Twoim mężem. To, że znasz wszystkie piosenki Biebera nie oznacza, że jest perfekcyjną żoną Biebera. 


2. Nie rozumiem żalenia się na Facebook'u.

Facebook in Game of Thrones version | via Tumblr
Gwarantuje, że każdy ma w swojej liście znajomych osobę, która od czasu do czasu lub cały czas żali się na fejsbuku. 

,,Ale miałam dzisiaj brzydkie włosy"

,,Jestem strasznie smutna"

,,Nie ma nic w lodówce"

,,Mama nie pozwala mi jechać na koncert Justina"


3. Nie rozumiem jak ktoś może rozumieć fizykę. 
Einstein Smiley

Dla mnie latający papierek to magia, nie fizyka. 

4. Nie rozumiem jak nie możesz zapamiętać urodzin osoby, którą nazywasz przyjaciółką/przyjacielem. 

they forgot my birthday - Пребарување на Google

To już jest na prawdę straszne. 

Powiedzmy mówisz do swojej 'przyjaciółki': Nie wiem co zrobię na urodziny, może zaproszę Ciebie na pizzę...
A ona odpowiada: A kiedy masz urodziny? 

Masakra. 

5. Nie rozumiem jak niektórzy nie umieją połknąć tabletek. 

Sofferenze ♥ | Likely.pl - serwis pełen inspiracji

Nigdy tego nie zrozumiem.

6. Nie rozumiem jak ludzie nie lubią pić wody, jeść chleba i ziemniaków. 

Untitled

A i cukierków ;) 



  Ok, to tylko parę najważniejszych rzeczy, które nie rozumiem (nie w kolejności). 

Julka nic nie rozumie na świecie


Całusy, uściski i gratulacje jeszcze raz, 

Julinczełkełka 

niedziela, 23 czerwca 2013

No właśnie Julka, w jakiej dziedzinie miałabyś być sławna?



Dzień 10- Coś w czym byłaś najlepsza.

  Najpierw chciałabym powiedzieć, że zalogowanie się na 'fejsbuka' przed napisaniem posta to grzech największy. Straciłam około 30 minut patrząc na zdjęcia moich kuzynek? Czasami siebie w ogóle nie rozumiem.

 Coś w czym byłam najlepsza. Hmmm. 

- Rok temu wygrałam dwa konkursy, to chyba osiągnięcie (dużo kandydatów nie było, no i powiedzmy, że mi się udało)
- Kiedyśtam zajęłam drugie miejsce w biegach przełajowych. Niestety nigdy nie zostałam wysłana na zawody poza szkołą, ponieważ nie jestem utalentowana sportowo, więc wuefistki nie zauważyły mojego osiągnięcia.                                                         How sad
- W tym roku miałam najlepszy wynik z angielskiego w mojej klasie na egzaminie na koniec roku. Powiedzmy, że także udało mi się- po prostu znałam dobrze temat (uwaga: Lisy!). 

  To moje osiągnięcia. Uważam, że odpowiedziałam na ten temat najlepiej jak mogłam. Nie jestem bardzo utalentowana.

♥♥♥♥♥♥

  W ostatnim poście napisałam Wam o moich planach na przyszłość. Za dwadzieścia lat mam być (według mnie)... sławna. 

Parę osób zapytało mi się jak stanę się sławna. 

No właśnie Julka, w jakiej dziedzinie miałabyś być sławna? 

  Nie mogę Wam odpowiedzieć na to pytanie, ponieważ nie wiem dokładnie jak. Może po prostu mój blog prowadzi do: sławnej Julki w wielkim świecie. 

  Szczera prawda jest taka, że ten świat jest za wielki, żeby Julka była sławna. Może kiedyś, może kiedyś, ale nie teraz.

Powinnam naprawdę przestać pisać w trzeciej osobie, 

Julczękełka

Oto obrazek, który znalazłam na jednej z tych idiotycznych 'fejsbukowych' stron, które polubiłam:


czwartek, 20 czerwca 2013

Dzień 9: Moja przyszłość.

Dzisiaj nie bawię się w tłumaczenie tytułu. 

No właśnie Julka? Jak wyobrażasz sobie swoją przyszłość.

Jak wyobrażam sobie moją przyszłość za... półtora miesiąca

   Julka leży sobie na dworze. Julka je lody i się opala. Julka spędza czas z przyjaciółmi i rodziną. Julka pije frugo. Julka żyję na krawędzi. Julka imprezuje. Julka cieszy się ze swoich prezentów urodzinowych. Julka jest w Polsce. Julka cieszy się słońcem. Julka wszystko je. Julka opróżnia lodówki innych ludzi. Julka wkurza innych. Julka robi rzeczy, które nie powinna (np. jeździ po centrum handlowym w Kielcach w wózku z Tesco).

Jak wyobrażam sobie moją przyszłość za... rok

   Julka ma już prawie wakacje. Jest uczennicą dziesiątej klasy. Julka się uczy. Julka planuje wakacje. 

Jak wyobrażam sobie moją przyszłość za... dwa lata

  Julka ma już wakacje i jest po egzaminach w jedenastej klasie. Pracuje w Maku. Julka (miejmy nadzieję) ma plany na wakacje. 

Jak wyobrażam sobie moją przyszłość za... pięć lat
  
   Julka będzie miała prawie 19 lat. Julka jest na studiach (pierwszy rok). 

Jak wyobrażam sobie moją przyszłość za... dziesięć lat

   Julka kończy studia/skończyła już studia. Szuka pracy. Może jedzie na jakieś super hiper wakacje. 

Jak wyobrażam sobie moją przyszłość za... dwadzieścia lat

  Julka ma już męża, może i nawet dzieci. Jest sławna i ma piękny dom. Kocha swoją rodzinę. 

 Jak wyobrażam sobie moją przyszłość za... pięćdziesiąt lat

   Julka ma prawie 64 lata. Julka ma już wnuki. Julka piszę książki o gotowaniu. Julka gotuje obiadki jak jej wnuczki przyjdą w niedzielę. 

Jak wyobrażam sobie moją przyszłość za... sto lat

  Rok 2113. Julka żyje i cieszy się życiem.  Niedługo umrze, albo już leży w trumnie. 

Właśnie tak wyobrażam sobie swoje życie!

Czemu pisałam w trzeciej osobie? 


Julka+soczewki+Mamusia <3

A i nie można pominąć tych dzikich fal!

Elooooooo, 

Julia